W porannym świetle mgły
Do drzew idziesz Ty
Bo czas na sen taki krótki
Bo nie ma wakacyjnej łódki
Gdy jednak rosa na trawie się układa
Uśmiech ubrać Ci wypada
Dzień jak dobre Objawianie
Pozostaje w ludzkiej ocenie
Zakładam kalosze
ubieram czapkę
Podjadam deser na
dokładkę
Wiruję na każdym
stopniu tej ziemi
Kto to wszystko z nami
doceni
Tylko przyroda w
codziennym trudzie
Podkreśla zawsze że nie poddasz się nudzie