sobota, 18 stycznia 2020
W zapach sernika art. wnika
Popijam kawę i marzę
Że w art. świecie się rozmarzę
Delektują mnie ziarna zimowej podmiany
Bo każdy obraz ten wymiar ma przybrany
Sztalugi podtrzymują wiarę w magiczne ujęcia
Dlatego dbam o ich nostalgiczne zdjęcia
Idzie więc mgła po sznurkach
Pojawia się leniwie na podwórkach
Tylko odrobina Słońca
Wróży ułamek gorąca
Co art. widowisko szykuje
I wszystko w poezji ujmuje.
Na polu kawałek stołu
Wernisaż to piękna chwila
Która wszystko umila
Artyści w odświętnych strojach
Podchodzą do obrazu koła
Ukazują kolory i krajobrazy
Gdy tyle się w życiu wydarzy
Pachnie więc ciasto w piekarniku
Pachnie drewno bez wylewnego krzyku
A świeczniki i martwa natura
To przenośnia taka do uśmiechu skora
Tylko oczy badają wiejskie życie
I to bez znaczenia że nie w Madrycie.
Świetny Art. – duszy wart
W tym ujęciu natury
Wszystko zmienia dzień w partytury
Trawy kołyszą magiczne pola
Ktoś z gospodarstwa nadal Cię woła
Chałupy i kawałki drewna
Budują szkielet do słownego srebra
Liście wirują więc uroczyście
Za płotem kot macha łapą mgliście
Artysta widzi inne oblicze
Bo takie kształtuje świata – zielone - odbicie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)